Geoblog.pl    bliskowschodniacy    Podróże    Maroko    Zwiedzamy Makaresz.
Zwiń mapę
2011
14
lut

Zwiedzamy Makaresz.

 
Maroko
Maroko, Marrakech
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3697 km
 
Miasto, w którym spędziliśmy najwięcej nocy, otrzymało drugą nazwę za sprawą naszego kolegi. Podczas powrotu z pustyni zaczęliśmy przekonywać go, iż "Makaresz" to nazwa miasta używana przez mieszkańców. Nie do końca nam wierzył, ale z każdą minutą coraz bardziej zdawał się być przekonany co do tego faktu.

Ale wracając do sedna opowieści. Tego dnia grafik był nieco napięty, więc ze wszystkich sił staraliśmy się nie spóźniać. Oczywiście nasze próby poszły na marne, bo i tak zawsze znalazł się ktoś, kto opóźniał wycieczkę.

Wędrowaliśmy dłuższą chwilę mijając po drodze największy meczet w Marrakeszu- Kutubijję, położony tuż przy niej cmentarz Sidi Ali Ben Kacem oraz Pałac Królewski, którego zabroniono nam fotografować.

Przeszliśmy pół miasta, by znaleźć się w miejscu spoczynku książąt z dynastii Saadytów. Nekropolia składająca się z dwóch mauzoleów, dziedzińca i ogrodów jest znakomitym przykładem architektury arabskiej. Największą atrakcją tutaj jest zlokalizowany w pokrytej płaskorzeźbami i mozaikami dwunastokolumnowej sali, grób sułtana Ahmada I al-Mansura, na którego polecenie powstały grobowce.

Stamtąd udaliśmy się do Pałacu El Badi, zwanego także "Nieporównywalnym". Wybudowany przez saadyckiego króla Ahmada al-Mansur budynek, pierwotnie miał aż 360 pokoi, a wymiary dziedzińca przekraczały ówczesne normy. Pod ziemią mogliśmy znaleźć także cele więzienne, w których władca lokował więźniów. Najciekawszym jednak odkryciem były polskie akcenty na murach pałacu- mam tu na myśli nasze bociany odlatujące na zimę w cieplejsze miejsca.

Główny plac dzielnicy żydowskiej był następnym przystankiem dzisiejszego dnia. Wypełniony stoiskami z olejkami arganowymi, przyprawami, biżuterią i po części restauracjami, był przyjemnym akcentem tego spaceru dla żeńskiej części grupy.

Dochodziła godzina 18, więc co sił w nogach pognaliśmy do ogrodów Agdal, by choć przez chwilę móc ponapawać się nieziemskimi widokami. Jednak perspektywa wydania kolejnych dirhamów skłoniła niektórych do koczowania przed jego bramami. Z relacji osób, które zdecydowały się wejść wynikało, że było warto. Ale następnego dnia poszliśmy do innych "makareszańskich" ogrodów- do Jardin Majorelle...
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedzili 1.5% świata (3 państwa)
Zasoby: 10 wpisów10 0 komentarzy0 77 zdjęć77 1 plik multimedialny1
 
Nasze podróże
08.02.2011 - 17.02.2011